czwartek, 9 lipca 2009
Latające mrówki
Przemyt papierosów z Ukrainy na Zachód zawsze był bardzo opłacalny.
Do tej pory w tym kontekście pojawiały się osławione mrówki, wciąż przemierzające granicę tam i nazad.
A teraz mrówki zaczęły latać.
Mrówka czyli lotniarz startuje z ukraińskiej strony Karpat i przelatuje nad nieodległą granicą z Węgrami.
Żeby nie rzucać się w oczy pogranicznikom, latające mrówki latają po ciemku, wyposażone w noktowizory. W razie wpadki wyjaśniają, że wiatr ich zniósł na węgierską stronę choć wcale tam się nie wybierali.
Jeden udany kurs, to – jak pisze Kyiv Post – 100 przemyconych kartonów papierosów, a więc 3-4 tysiące dolarów czyściutkiego zysku.
Jeszcze niedawno sam przemycałem niebieskie vogi do ... Kijowa, bo miejscowe jakoś mi nie smakowały. Za każdym razem pakowałem więc do walizki parę kartonów i wio.
Aż zaprzyjaźniony prawnik powiedział mi mniej więcej tak:
- Jak Cię z tym złapią w Boryspolu, to po prostu nie u-wie-rzą, że nie lubisz ukraińskich fajek, bo nikt w tę stronę ich nie przemyca. Od razu pomyślą, że to jakis grubszy szwindel i zaczną cię maglować. Lepiej polub nasze fajki.
Więc polubiłem i w rezultacie nie zostałem najsłynniejszym idiotą przemycającym papierosy na Ukrainę.
PS. Nie napisali w KP jak ci lotniarze-kontrabandziści wracają z płaskich Węgier na górzystą ukraińską stronę. To chyba musi być trudne...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz