środa, 24 czerwca 2009

Pomnik Bohdana Chmielnickiego

Na temat pomnika Bohdana Chmielnickiego słyszałem dwie anegdoty. Obie są podobno prawdziwe.

1.
Spiżowy Bohdan Chmielnicki już po odlaniu przeleżał 10 lat na podwórku Komedy carskiej policji ponieważ toczono spór jak go ustawić na placu przed soborem św. Zofii tak, aby zad konia, którego hetman dosiada, nie był zwrócony w kierunku żadnej cerkwi.
Nie jest.
Natomiast swoją buławą hetman wszystkich Kozaków wymachuje w stronę Moskwy, co – jak mi się wydaje – ma się średnio do oryginalnego napisu na postumencie pomnika: „Bohdanowi Chmielnickiemu jedyna, niepodzielna Rosja”.

2.
Znany ukraiński pisarz nieco wypiwszy, zasnął pod cokołem pomnika Bohdana Chmielnickiego. Spał tam nie wiadomo jak długo, aż przechodzący mimo patrol milicji, żeby zakończyć tę profanację, zaczął budzić pisarza:
- Obywatelu, wstawajcie! Tu nie można spać. Wstawać, wstawać! - pohukiwali młodzi milicjanci nie wiedzieć dlaczego po rosyjsku, choć prawo każe osobom urzędowym odzywać się w języku ukraińskim.
Czy to rosyjska mowa, czy też natarczywość milicjantów przebudziły artystę, który otworzywszy oczy równocześnie rozpuścił japę, drąc się na cały głos, że pachołki Moskwy, Moskaliki, sprzedawczyki, zdrajcy, „regionały” [czyli zwolennicy prorosyjskiej Partii Regionów byłego premiera Wiktora Janukowycza] po rosyjsku się do niego zwracają...
- Uspokójcie się, obywatelu – bronili się milicjanci na oczach zbierających się już gapiów, posługując się już tym razem przepisowym językiem ukraińskim. – Jacy my tam Moskale! My swoi, kijowscy, prawdziwi Ukraińcy.
- Ech, przestańcie! – odpędził się od przedstawicieli władzy pisarz i ryknął pełnym głosem: – Prawdziwych Ukraińców jest tylko dwóch – j a i o n. J A i o n!

Wszyscy Ukraińcy są trochę jak ten podpity pisarz.
Jeśli ktoś jest czegokolwiek wart, czegokolwiek godzien, na cokolwiek zasługuje, jeśli na kogokolwiek trzeba zwracać uwagę, kogokolwiek szanować, słuchać, podziwiać, komukolwiek ustępować drogi, nalewać do kieliszka, kogokolwiek sławić - tym kimś jest JA.
JA – jedyny prawdziwy Ukrainiec.
Jeśli zaś JA komukolwiek przyznaje prawo do występowania w swojej lidze to tym kimś może być wyłącznie hetman Chmielnicki.
No może jeszcze aktor Bogdan Stupka, dlatego że zagrał już role wszystkich hetmanów, jacy kiedykolwiek żyli na Dzikich Polach (a to nie licząc roli w "Ogniem i mieczem").

3.
Jest jeszcze trzecia anegdota. Ta jest na pewno prawdziwa, bo sam ją jakby ... sprowokowałem.

Przedstawiono mi kiedyś - na samym początku mojego pobytu w Kijowie - człowieka [dziś to mój dobry znajomy], słowami „A to jest Chmielnicki”.
Wprawdzie piliśmy, to fakt, ale w końcu odważywszy się zapytałem innego znajomego:
- Ty, a czemu wy na niego wołacie Chmielnicki?
- Mniej więcej z tego samego powodu z jakiego ciebie wołają po nazwisku…

Skompromitowawszy się towarzysko postanowiłem przynajmniej sfotografować się z hetmanem Chmielnickim.

Nie będę rzecz jasna dodawał czego dowiedziałem się o nim w późnej podstawowej czytając dzieła wieszcza Sienkiewicza.
Dobrze, że wtedy nie wiedziałem, że jest taki pomnik…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz